Reklamy na tej stronie sprzedawane są przez widget z AdTaily.com (PLBLOADTAILY0001)

niedziela, 13 listopada 2011

O kilkudziesięciu takich co nam skradli święto.

Po piątkowych ekscesach w Warszawie nie milkną głosy znanych osobistości i zwykłych ludzi jak w ogóle mogło do tego dojść, że bandy wyrostków sterroryzowało całe miasto. Właśnie sama zadaję sobie to samo pytanie. Przecież służby mundurowe miały wiedzę o planowanych ekscesach świętujących inaczej, a jednak nie udało się temu zapobiec. A wszystko przez to, że ktoś wydał  zezwolenie na manifestacje kilku przeciwstawnych ugrupowań zapominając, że Warszawa to nie Nowy York i nieunikniona będzie konfrontacja przeciwstawnych stron. Niestety stało się jak się stało i teraz sądy mają pełne ręce roboty. Moim zdaniem bezsensem jest szukanie jakieś ideologii, która towarzyszyła sprawcom zamieszek. Zwyczajnie, była okazja do zadymy i poszły w ruch cegły. Niestety piątkowe wydarzenia kryją także drugie dno, którym jest sfrustrowanie młodych ludzi dzisiejszą rzeczywistością oraz obnażają kryzys rodziny. Bo inaczej jak wytłumaczyć fakt, że dzieciak szaleje po ulicach stolicy w czapce  kominiarce i podpala wóz transmisyjny telewizji. Wiem tylko, że w mojej rodzinie nie miałoby prawo do tego dojść. Chociażby dlatego, że dzieciak obawiałby się reakcji ojca i konsekwencji swoich poczynań. Bezkarność rozzuchwala jest to rzecz powszechnie znana każdemu, tylko nie politykom. Wystarczyłoby wyciągniecie konsekwencji wobec sprawców zamieszek w postaci sankcji finansowych. Nic lepiej nie działa, niż uderzenie po kieszeni. Narozrabiałeś to teraz musisz za to zapłacić. Nie może być tak, że mniejszość zakłóca większości potrzebę świętowania w bardziej cywilizowany sposób, niż obijanie komuś gęby.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 
rEkLaMa TwOjEgO bLoGa