wtorek, 1 listopada 2011
Cuda się zdarzają.
Cuda jednak się zdarzają. Dzisiejszy cud zdarzył się bardzo blisko, bo na Okęciu w Warszawie. A dowiedziałam się o tym całkiem niedawno, bo wcześniej nie włączałam ani radia, ani telewizji. Jedno jest pewne, że pasażerowie znajdujący się na pokładzie feralnego samolotu zmówili niejedną zdrowaśkę, przynajmniej ci wierzący, nim samolot dotknął szczęśliwie płyty lotniska. Biorąc pod uwagę, że dzisiaj mamy szczególny dzień, w którym nawiedzamy groby swoich bliskich, to zdarzenie wpisuje się tutaj wyjątkowo. Gdyż naprawdę niewiele brakowało, by tych mogił przybyłoby hurtem ponad 200. Całe szczęście, że mamy jeszcze doskonałych lotników, którzy w ekstremalnych warunkach potrafią stanąć na wysokości zadania. Zdecydowanie, po tragedii smoleńskiej wystarczy nam na długo dramatycznych wydarzeń z samolotem w tle. I tak od paru godzin Polska ma nowego bohatera, a został nim całkiem zasłużenie kapitan Tadeusz Wrona. Niech jeszcze przez wiele lat szczęśliwy los wiedzie Go do celu i w powietrzu i na ziemi.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz