Reklamy na tej stronie sprzedawane są przez widget z AdTaily.com (PLBLOADTAILY0001)

niedziela, 19 sierpnia 2012

Nie ma jak Polska!

Korzystając z pięknej pogody wybrałam się z mężem w ten weekend w Pieniny, a dokładnie do miejscowości Tylmanowa, uroczej wioski położonej nad samym Dunajcem. Tam dwie noce spędziliśmy w Ośrodku Wczasowym przy os. Kliniec 126. Kwatera była bardzo schludna i dobrze wyposażona. Do dyspozycji mieliśmy 2 łazienki oraz funkcjonalny aneks kuchenny. Jeśli ktoś z gości miałby ochotę mógł nawet zrobić sobie grilla, albo delektować się szumem Dunajca na ławko-huśtawce. Jednym słowem, sielanka. Wprawdzie byliśmy w górach bardzo krótko, ale zdołaliśmy zaliczyć wszystkie lokalne atrakcje. Największą z nich oczywiście było spłynięcie Dunajcem. Piękne przeżycie i wcale nic w tym dziwnego, że niektórzy czekają po kilka godzin na swoją kolej. Tylko dzięki temu, że korzystaliśmy z usług Pienińskiego Centrum Turystyki w Szczawnicy udało się nam ominąć te niedogodności. Dzięki temu zyskaliśmy sporo czasu na penetrowanie innych atrakcji regionu, a oprócz spływu jest ich całe mnóstwo. Oczywiście należą do nich ruiny zamku w Czorsztynie, doskonale zachowany zamek w  Niedzicy, żegluga statkiem po zalewie Czorsztyńskim, wjazd kolejką na Planicę oraz wiele innych. Bezwzględnie Pieniny są miejscem wartym poznania i doskonale nadają się wypoczynku. W niczym ten region jak i cała Polska nie ustępuje urodzie innym miejscowościom turystycznym położonym w Europie, a nawet je przewyższa. Tak się złożyło, że tegoroczny urlop spędziłam w Czarnogórze i zdecydowanie wiem co piszę. Polska jest naprawdę piękna. Jedynie do czego można byłoby się przyczepić to drogi. Bez dwóch zdań, w Polsce jest za mało porządnych dróg. Jeszcze z Warszawy do Radomia wiedzie porządna droga ekspresowa, a potem to już różnie. Jednakże od dróg jeszcze gorsze są nawyki polskich kierowców. Ale to już inna bajka.

środa, 15 sierpnia 2012

Sport do poprawki.

Olimpiada w Londynie za nami i niestety wyczyny polskich sportowców nie odbiegały poziomem od gry naszych piłkarzy na Euro. Mnie najbardziej rozczarowały wyniki polskich siatkarzy, a raczej ich brak. Trudno przyjąć tłumaczenie braku sukcesu presją społeczeństwa, które zawiesiło już medale na szyi siatkarzy. Profesjonaliści robią swoje i nie oglądają się na nikogo. Gdyby było inaczej to nasz rodzynek Adam Małysz nie powinien być tym kim jest, dźwigając na plecach ciężar oczekiwań całego narodu. Jeśli ktoś jest wielkim sportowcem to nie powinien ulegać presji otoczenia tylko zwyczajnie dawać z siebie wszystko. Natomiast w przypadku naszych siatkarzy tak nie było. Ich poziom gry z Australią był wręcz żenujący. Na skutki nie musieliśmy zbyt długo czekać. To co na boisku następnie zafundowali nam Rosjanie można śmiało nazwać pogromem. Może i dobrze, że tak się stało. Chociażby z tej przyczyny, że dramaturgia spotkania Rosja-Brazylia była tak niesamowita, że sam Hitchcock lepszej by nie stworzył. No cóż, może następnym razem będzie lepiej, gdyż serdecznie mam dość wysłuchiwania dołującej przyśpiewki "Polacy nic się nie stało". Zwłaszcza że się stało, bardzo źle się stało. Ale jak tu wiele można oczekiwać po poziomie naszego sportu, gdy już dzieciaki tylko patrzą jak się z lekcji w-f wymigać. To od nich trzeba zacząć, by w końcu zacząć wychowywać mistrzów.
 
rEkLaMa TwOjEgO bLoGa