wtorek, 24 grudnia 2013
Dziś Wigilia
poniedziałek, 24 czerwca 2013
Bóg to jest to!
Ponieważ nigdy wcześniej nie byłam w Licheniu zarządziłam, że tegoroczne Boże Ciało spędzimy właśnie tam. I to była doskonała decyzja, gdyż tamtejsza Bazylika Matki Bożej Bolesnej Królowej Polski jest naprawdę wspaniała. Szczerze powiedziawszy wywarła na mnie większe wrażenie niż Bazylika Św. Piotra w Watykanie, którą widziałam parę miesięcy temu. Oczywiście pod względem artyzmu malowideł zdobiących wnętrze obu Bazylik należy oddać wyższość Watykanowi, w końcu malowidła zdobiące Bazylikę w Licheniu nie są autorstwa Michała Anioła. To jednak pod względem architektury bardziej podobała mi się nasza Bazylika, a to dlatego, że jest bardziej uporządkowana i przez to łatwiej ocenić jej rozmach, natomiast zdecydowanie została ona zbudowana z ogromnym rozmachem. Nic dziwnego, przecież my Polacy bardzo wiele zawdzięczamy Matce Bożej, do tego stopnia, że uczyniliśmy z Niej swoją Królową. To właśnie poprzez objawienia dokonane w lesie grąblińskim Matka Boża przepowiedziała odzyskanie niepodległości przez Polskę oraz, że z nasza ziemia wyda kiedyś wielkiego papieża. Jednakże Bazylika w Licheniu ma dużo bardziej korzystniejsze położenie z uwagi na piękno krajobrazu, który ją otacza. Jestem pod ogromnym
wrażeniem architektury Bazyliki w Licheniu, która pięknie wpisuje się w naturę, natomiast w Watykanie czuć oddech wielkiej metropolii za plecami. Będąc w Licheniu spędziliśmy nockę w Domu Pielgrzymkowym Nazaret, który bardzo polecam z uwagi na niskie ceny i duży komfort oraz sąsiednie położenie lasu grąblińskiego, w którym miały miejsce cudowne objawienia.
Mnie jeszcze w tym roku czeka kolejna uczta duchowa przy okazji zwiedzania Bazyliki Sangrada Familia w Barcelonie i z tego co widziałam w internecie jest ona wspaniała, wprost bajkowa. I taka naszła mnie w tym momencie refleksja, jakże uboższy byłby świat bez Boga. Bo gdyby nie Bóg to nie byłoby Lichenia, Bazyliki Św. Piotra, Sanktuarium w Częstochowie i wiele innych pięknych obiektów architektury, bo na czyją chwałę byłyby one stawiane...Tuska, Palikota. Mnie jako estetce trudno sobie wyobrazić, by mogło nie być Kaplicy Sykstyńskiej, Bazylik Narodzenia Pańskiego, czy Grobu Pańskiego oraz wielu innych obiektów architektury sakralnej.
ps. W ubiegłym tygodniu byłam na filmie Cristiada i do dzisiaj nie mogę przestać myśleć o cudownym nastoletnim bohaterskim chłopcu o imieniu Jose Sanchez. Z całego serca polecam ten film nie tylko z uwagi na tematykę, którą porusza, ale i doskonałą grę aktorską oraz piękne krajobrazy. Tylko muszę uczciwie ostrzec tych i to nie dotyczy kobiet, którzy chcą się wybrać na ten film, żeby zabrali ze sobą chusteczki, bo naprawdę ciężko nie ronić łez. Ja momentami nie tylko zalewałam się łzami, ale chyba nawet szlochałam, bo zwyczajnie nie mogłam się powstrzymać, zresztą nie czułam też takiej potrzeby, żeby walczyć z ogromnymi emocjami, jakie wywołuje ten fantastyczny film o młodziutkim meksykańskim męczenniku za wiarę, który został wyniesiony na ołtarze przez Benedykta XVI.
wrażeniem architektury Bazyliki w Licheniu, która pięknie wpisuje się w naturę, natomiast w Watykanie czuć oddech wielkiej metropolii za plecami. Będąc w Licheniu spędziliśmy nockę w Domu Pielgrzymkowym Nazaret, który bardzo polecam z uwagi na niskie ceny i duży komfort oraz sąsiednie położenie lasu grąblińskiego, w którym miały miejsce cudowne objawienia.
Mnie jeszcze w tym roku czeka kolejna uczta duchowa przy okazji zwiedzania Bazyliki Sangrada Familia w Barcelonie i z tego co widziałam w internecie jest ona wspaniała, wprost bajkowa. I taka naszła mnie w tym momencie refleksja, jakże uboższy byłby świat bez Boga. Bo gdyby nie Bóg to nie byłoby Lichenia, Bazyliki Św. Piotra, Sanktuarium w Częstochowie i wiele innych pięknych obiektów architektury, bo na czyją chwałę byłyby one stawiane...Tuska, Palikota. Mnie jako estetce trudno sobie wyobrazić, by mogło nie być Kaplicy Sykstyńskiej, Bazylik Narodzenia Pańskiego, czy Grobu Pańskiego oraz wielu innych obiektów architektury sakralnej.
ps. W ubiegłym tygodniu byłam na filmie Cristiada i do dzisiaj nie mogę przestać myśleć o cudownym nastoletnim bohaterskim chłopcu o imieniu Jose Sanchez. Z całego serca polecam ten film nie tylko z uwagi na tematykę, którą porusza, ale i doskonałą grę aktorską oraz piękne krajobrazy. Tylko muszę uczciwie ostrzec tych i to nie dotyczy kobiet, którzy chcą się wybrać na ten film, żeby zabrali ze sobą chusteczki, bo naprawdę ciężko nie ronić łez. Ja momentami nie tylko zalewałam się łzami, ale chyba nawet szlochałam, bo zwyczajnie nie mogłam się powstrzymać, zresztą nie czułam też takiej potrzeby, żeby walczyć z ogromnymi emocjami, jakie wywołuje ten fantastyczny film o młodziutkim meksykańskim męczenniku za wiarę, który został wyniesiony na ołtarze przez Benedykta XVI.
niedziela, 21 kwietnia 2013
70 lat minęło.
19 kwietnia minęła 70 rocznica wybuchu powstania w getcie warszawskim. Z tej okazji otwarto właśnie w Warszawie Muzeum Historii Żydów Polskich. Byłam tam pierwszego dnia, wprawdzie nie zwiedzając ekspozycje, ale na koncercie i muszę przyznać, że sama placówka robi ogromne wrażenie. Pierwsze co, to rzuca się w oczy ogromna przestrzeń. Jak tylko muzeum będzie otwarte na dobre to oczywiście się tam wybiorę. Jestem bardzo ciekawa tamtego świata i bardzo żałuję, że nigdy on już nie wróci. Przedsmak tego co ma do zaoferowania taka placówka miałam możliwość zaobserwowania w tym roku w Jerozolimie przy okazji zwiedzania tamtejszego muzeum Yad Vashem. Było to coś niesamowitego, przede wszystkim z tego względu, że można było wejść w tamten świat, tamte życie i odkryć, że Żydzi to tacy sami ludzie jak my. Mi osobiście najbardziej podobały się rodzinne zdjęcia z tamtej epoki. Śliczne dzieci ze swoimi rodzicami, bawiące się beztrosko, aż do momentu, gdy nadszedł koszmar. Zresztą tak naprawdę, trwa on do dziś tylko w innym wymiarze, bo i współczesny Izrael do najbezpieczniejszych miejsc na świecie nie należy. A szkoda, bo ta ziemia jest naprawdę wyjątkowa i choć byłam tam całkiem niedawno, pojechałabym tam już jutro. Nasza Polska jest również pięknym krajem, ale w zestawieniu z Izraelem wydaje się być bardzo prowincjonalna. Sama Warszawa w porównaniu do Jerozolimy jest niesamowicie nudnym i pospolitym miastem. My nawet nie zdajemy sobie sprawy, ile straciliśmy z tego, że tamten świat przedwojennej Warszawy zginął bezpowrotnie. Chociaż dla wielu z nas, żydowski sąsiad byłby trudny do zaakceptowania, to ja nie miałabym żadnych oporów mieszkając ściana w ścianę z Żydem. Osobiście bardzo cenię Żydów, zwłaszcza za ich talent do robienia pieniędzy i pracowitość. Polak z zasady to zawistnik, który nie lubi, gdy komuś się powodzi. Ja wręcz przeciwnie, bardzo się cieszę, gdy komuś się dobrze wiedzie. Bo ja z natury jestem taka, że nie mam nic przeciwko Żydom, ludziom bogatym, o ile do majątku doszli legalnie. Wręcz przeciwnie Żydów, zwłaszcza po nawiedzeniu świętej ziemi cenię
jeszcze bardziej. Tak naprawdę wkurza mnie tylko jeden gatunek ludzi,
tych którzy nie wiedzą do czego służą szare komórki. Bo właśnie przez
głupotę moim zdaniem jest najwięcej zła na świecie.
czwartek, 14 marca 2013
Habemus Papam!!!
Jak większość ludzi na całym świecie śledziłam na bieżąco to co działo się w ostatnich dniach w Watykanie. Śledziłam i zazdrościłam. Wiele bym dała, żeby być w tych dniach na placu Św. Piotra w samym centrum wydarzeń. Jednak dzięki środkom masowego przekazu można było chociaż w części poczuć nastrój tej magicznej chwili. Tu muszę przyznać, że nasza telewizja, zwłaszcza TVN 24 bardzo profesjonalnie relacjonowała to co akurat tam się działo. A działo się bardzo wiele. Począwszy od samego zwołania konklawe, a skończywszy na wyborze samego papieża. Samo konklawe z tą wprost magiczną oprawą mogło wprawić w kompleksy organizatorów rozdania Oskarów. Bo Oskary przy konklawe to nuda. Rytuał poprzedzający zamknięcie kardynałów pod kluczem w Kaplicy Sykstyńskiej jest przecudny. Magiczne miejsce, przepiękne szaty kardynalskie, wprost anielski śpiew towarzyszący udającym się na konklawe kardynałom to robi niesamowite wrażenie. Ja akurat konklawe nie mogłam śledzić na gorąco, ale jak tylko dodarłam do domu to w butach i kurtce wpadłam do pokoju, by sprawdzić, czy wszystko mi się nagrało - bo przezornie dzień wcześniej ustawiłam nagrywanie właśnie na TVN24. I jak włączyłam telewizor to już nie mogłam się oderwać od niego. Dopiero mój pies przywołał mnie do porządku, dopominając się wyprowadzenia na dwór. Co, by nie mówiąc, to sam Hitchcock nie potrafiłby oddać lepiej dramaturgii tych ostatnich wydarzeń, które miały miejsce w Watykanie. Co do samego wyboru na papieża kardynała z dalekiego kraju to muszę się pochwalić, że wychodząc z pracy rzuciłam na odchodne, że papieżem na pewno zostanie kardynał spoza Europy i miałam rację. I nie omieszkam zaraz po przyjściu do pracy rzucić na powitanie: "A nie mówiłam". Jak zobaczyłam wydobywający się z komina biały dym to z tych emocji, aż do momentu pojawienia się nowego papieża na balkonie bazyliki stałam tak przez cały czas przed TV i nie usiadłam, ani na chwilę. I wreszcie nastała ta wielka chwila, gdy dla świata narodził się nowy 266 papież Jorge Mario Bergoglio, który przyjął imię Franciszek. A swoje wskazanie na papieża z dalekiego świata uzasadniałam tym, że Europie trochę w głowie się poprzewracało z tego dobrobytu. Tak dobrobytu, bo ten kryzys, który ma teraz dotykać Europę to tak naprawdę nim nie jest. Po prostu Europa zatraciła się w tym dążeniu do coraz większego posiada dóbr materialnych. Sama widzę po sobie, że nie prowadzi to w dobrym kierunku. Pamiętam jak po przyjeździe do Warszawy dziesięć lat temu i mieszkaniu z rodziną przez pięć lat w małej kawalerce byłam bardziej szczęśliwa, niż teraz mieszkając w 100 metrowym mieszkaniu z antresolą i spędzając weekendy w drugim mieszkaniu z basenem. Więc na prawdę nie tędy droga. Chociaż tyle znajduję w sobie pokory, że chodzę regularnie do kościoła i dziękuję Bogu za wszystko co mam i proszę tylko o zdrowie dla siebie i rodziny. Bo tak na prawdę to ono jest najważniejsze. Jak zdrowie dopisuje to reszta sama przyjdzie.
wtorek, 12 marca 2013
"Umarł papież" - niech żyje papież.
Po ustąpieniu ze Stolicy Apostolskiej Benedykta XVI niewykluczone, że jutro poznamy nowego papieża. Kardynał, który obejmie schedę po znamienitym poprzedniku, a nawet po dwóch wielkich poprzednikach nie będzie miał łatwego zadania do wypełnienia. Po pierwsze dlatego, że dzisiejsi ludzie zamiast na doktrynie wiary są bardziej skupieni na dobrach doczesnych, a po drugie sam kościół ma ze sobą problemy. Zdecydowanie dzisiejszym owieczkom, które ma paść przyszły papież bliżej do wilka. Nie bez znaczenia jest również fakt, że w większości przypadków kiedy kariera papieża się zaczyna, kariera przeciętnego mężczyzny dobiega końca. Niesamowicie trudne jest to zadanie pełnić posługę papieską, gdy ma się na karku dziesiąt lat. Zwłaszcza w stylu, jaki narzucił nasz wielki rodak Jan Paweł II. Zdecydowanie pomijając aspekt duchowy jest to najcięższa praca na świecie. Ja nie podjęłabym się posługi papieskiej za żadne skarby świata. Bez względu na to, kto zostanie papieżem moim skromnym zdaniem trudno oczekiwać jakiś rewolucji w doktrynie kościoła. Zwłaszcza jak sobie uświadomimy, że kilka rewolucji, które podpaliły świat już było i co z tego wyniknęło dla świata dobrze wiemy. Nie sądzę by kościół zaniechał celibatu księży, czy wyświęcał kobiety na kapłanów. Dla mnie sprawa jest prosta - na księdza powinien iść ten kto ma w sobie prawdziwe powołanie. W końcu sex to nie wszystko. Istnieje coraz szerzej występujące zjawisko tzw.białych małżeństw, dla których inne rzeczy są ważniejsze. Dla mnie nie ma większego znaczenia kim będzie nowy papież, byle był prawym i mądrym człowiekiem. Ja i tak od kościoła nie mam zamiaru się oddalać. Przede wszystkim dlatego, że czuję taką potrzebę, by oprócz sfery materialnej zatroszczyć się o swoje życie duchowe. A po drugie nikt tak naprawdę nie wie co czeka nas po śmierci. Może więc lepiej żyć tak, żeby później nie żałować, że tu na ziemi zgotowaliśmy sobie piekło.
Ps. Tak cudownie się złożyło, że w grudniu byłam w Rzymie oraz oczywiście w Watykanie, gdzie miałam okazje podziwiać Kaplicę Sykstyńską.
Ps. Tak cudownie się złożyło, że w grudniu byłam w Rzymie oraz oczywiście w Watykanie, gdzie miałam okazje podziwiać Kaplicę Sykstyńską.
wtorek, 12 lutego 2013
Magiczna Ziemia Święta
Jeszcze dobę temu byłam w zupełnie innym magicznym świecie Ziemi Świętej. Magicznym i niepowtarzalnym. Po kilkudniowym pobycie w Jerozolimie Warszawa jawi mi się jako bardzo prowincjonalne miasto. Nigdzie indziej jak właśnie tam na przestrzeni kilku metrów kwadratowych można spotkać prawie wszystkie nacje świata. Na wąskiej uliczce mijają się ortodoksyjni Żydzi oraz Arabowie, a kawałek dalej przechodzi czarnoskóry mnich. Do tego należy również doliczyć mnóstwo pielgrzymów z całego świata masowo napływających do Ziemi Świętej. Oczywiście Ziemia Święta to przede wszystkim szczególne miejsce dla wyznawców różnych religii. Aczkolwiek nie przeszkadza to, że obok siebie potrafią pokojowo egzystować muzułmanie, katolicy oraz żydzi. I to jest fantastyczne, bo Jerozolima potrafi uczyć tolerancji. Oczywiście zdarzają się również niesnaski jak wszędzie, ale wszystko wydaje się być pod kontrolą. Zresztą co by nie mówić Jerozolima, Betlejem, Nazaret etc. to niesamowite miejsca tak jak cały Izrael. Piękny, nowoczesny, już bajecznie zielony, mimo panującej tam kalendarzowej zimy i oczywiście wyróżniający się nowoczesnymi drogami. Czyli posiada w większości wszystko czego my nie mamy. Jeszcze niedawno byłam jedynie pod wrażeniem bogactwa religijnego i kulturowego Ziemi Świętej, ale od wczoraj jestem pełna podziwu dla decyzji papieża Benedykta XVI o abdykacji. Wszyscy ci, którzy zarzucają papieżowi ucieczkę nie zdają sobie sprawę z jednego, że nie ma trudniejszej pracy do wykonania na tym świecie, niż piastowanie urzędu papieskiego. I to pracy z założenia dożywotnej. Wszyscy doskonale pamiętamy, jaki podniósł się rwetes w społeczeństwie, gdy rząd forsował zmiany w prawie zmierzające do wydłużenia wieku emerytalnego do 67 roku życia. Nikt z nas nie chciał pracować tak długo. Natomiast papież ma już blisko 90 lat i przeciętna osoba w jego wieku nie podejmuje się nawet doraźnej opieki nad prawnukami. Trudno również szukać analogii z minionymi czasami, że Benedykt XVI jest drugim papieżem w historii ustępującym z urzędu. Tylko nikt nie bierze tego pod uwagę, że wówczas mało kto dożywał w ogóle tak pięknego wieku. W konsekwencji natura sama rozwiązywała pewne problemy. Skoro człowiek żyje coraz dłużej siłą rzeczy będziemy stykać się z takimi sytuacjami coraz częściej. Pomna tego, że imię Benedictus, oznacza "tego, o którym się dobrze mówi"; albo "tego, któremu się dobrze życzy" życzę ustępującemu papieżowi z całego serca przede wszystkim dużo zdrowia i przeżycia reszty życia w spokoju. Będę się za Niego modliła, by dobry Bóg pozwolił mu jeszcze przemawiać do nas poprzez swoje książki.
sobota, 12 stycznia 2013
Święto Trzech Króli.
W ubiegłą niedzielę obchodziliśmy święto Trzech Króli. Pogoda akurat sprzyjała, by wyjść do ludzi. Ja też skorzystałam z tej możliwości i po raz pierwszy uczestniczyłam w Orszaku Trzech Króli. Muszę przyznać, że bardzo mi się podobało zarówno pod względem organizacyjnym jak i przeżyć religijnych. I sądząc po reakcjach ludzi i liczbie uczestników nie byłam odosobniona w tej ocenie. Samą idę zorganizowania tego pięknego święta w ten sposób uważam za bardzo trafioną. Fajnie jest być w tłumie ludzi, którzy czują i myślą podobnie. Dodatkowym sprzymierzeńcem tego przedsięwzięcia była nastrojowa dekoracja Starówki oraz całego Traktu Królewskiego. Szczerze powiedziawszy Warszawa została przepięknie udekorowana na święta i dużo piękniej się przedstawia niż wieczny Rzym. Następne takie masowe religijne wyjście czeka nas przy okazji Świąt Bożego Ciała, ale już zupełnie w innej scenerii.
Subskrybuj:
Posty (Atom)