Już całkiem niedługo wejdzie w życie program pomocowy dla rodzin
wielodzietnych i chociaż nie będę jego beneficjentem uważam, że to jest strzał
w dziesiątkę. Żyjąc na obrzeżach wielkiego miasta osobiście nie mam prawa
narzekać, ale to nie oznacza, że nie jestem świadoma problemów z jakimi borykają się rodziny wychowujące dzieci, a tych problemów
jest bardzo wiele. Dlatego chociaż część z nich uda się rozwiązać kwotą prawie
minimalnej pensji przy trójce dzieci uprawnionych do świadczeń. Mam tylko
nadzieję, że rodzice zrobią z tych pieniędzy właściwy użytek i faktycznie
skorzystają na tym dzieci, bo za tę kwotę można zdziałać całkiem sporo,
zwłaszcza w małych ośrodkach. A nawet jeśli dziecko nie będzie miało
dodatkowych lekcji angielskiego, to przynajmniej nie będzie chodzić głodne, a
to jest bardzo dużo. Dlatego wkurza mnie postawa opozycji, bo co oni zrobili
dla polskich rodzin, by pomóc im w codziennych zmaganiach. Raczej niewiele, bo
z perspektywy talerza z owocami morza nie dostrzega się tak przyziemnych problemów.
Jak już wspomniałam ten program nie dla mnie, ale jest ktoś w naszej rodzinie,
kto ucieszy się szczególnie, z uwagi na dostatek dzieci, a jest ich siedmioro i
wszystkie płci męskiej. Wprawdzie rodzina radzi sobie dzielnie, ale takie
pieniądze na pewno przyjmie z otwartymi rękoma i zrobi z nich właściwy użytek. Innym bardzo gorącym tematem jest sprawa
domniemanej współpracy pana Lecha Wałęsy z aparatem władzy. Tutaj niestety
wychodzi nam bokiem brak lustracji, którą przeprowadziły inne państwa z naszego
bloku. Dla mnie osobiście to szczególna postać, której bardzo wiele nasz kraj
zawdzięcza i daję temu wyraz w swojej książce pt.
"Nie będę płakać"
(...) Chętnie bym ją ucałował przy wszystkich
za te słowa, lecz wiedziałem, że ciocia nie należy do osób zbyt wylewnych i
odrzekłem tylko: – Obiecuję, że tak zrobię, lecz przedtem mam pytanie: Czy
ciocia wie, jak zginął wujek?
Zanim ciocia odpowiedziała, przez chwilę
spoglądała na pustą scenę, lecz zaraz potem spokojnie, bez emocji zaczęła
mówić:
– Owszem wiem… Uśmiercono go strzałem w
tył głowy! A powiedzieli mi o tym dopiero gdy zagroziłam, że nagłośnię sprawę w
mediach. Szczęście w nieszczęściu, że przynajmniej pokazali mi, gdzie został
pochowany.
W tym miejscu ciocia zrobiła pauzę i
sięgnęła po kieliszek z winem. Mnie natomiast pozostała do wyjaśnienia jeszcze
tylko jedna kwestia i przyglądając się cioci z niekłamanym podziwem zapytałem
ją:
– Ciociu! A jak to się stało, że wujka
skazano na śmierć, a Wałęsę oszczędzono?
– Marco, co za pytanie… ? Przecież to oczywiste!
Twój wujek był tylko skromnym bojownikiem o lepsze jutro, a Wałęsa bohaterem!!!
A takich osądzi
tylko historia...