Reklamy na tej stronie sprzedawane są przez widget z AdTaily.com (PLBLOADTAILY0001)

niedziela, 13 grudnia 2015

Wiele szumu w polityce.

Wielkimi krokami zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, lecz nie tylko dlatego atmosfera staje się coraz bardziej gorąca, ale przede wszystkim dzięki naszym politykom ze wszystkich stron sceny politycznej. Co by nie mówić, to zapewne znowu będziemy na pierwszych stronach zagranicznych gazet, a i zachodnie media także nie będą milczeć. No cóż trzeba przyznać, że popularności może nam pozazdrościć niejedna gwiazda filmowa w myśl zasady: nieważne jak mówią, byleby mówili. I zdecydowanie milczeć nie będą. Mnie bardziej interesuje, co z tego wszystkiego wyniknie dla kraju, gdyż na razie jest tylko chaos i zamieszanie. Nie chcę się opowiadać po żadnej ze stron, gdyż zarówna jedna i druga popełniła błędy i po części złamała prawo. Najbardziej zależy mi na tym, by ekipie rządzącej udało się postawić nasz kraj na nogi, ale nie na takie gliniane, lecz przynajmniej z żelaza i żeby wszystkim żyło się dostatniej. A propos Trybunału Konstytucyjnego, oglądając obrazki z sejmu, jak posłowie wymachują dzielnie konstytucją zadaję sobie pytanie, czy ten poseł, czy ta posłanka w ogóle do niej zajrzeli. Jestem gotowa się założyć, że w większości przypadkach jednak tego nie zrobili.  A ponieważ od kilku dni Warszawa maszeruje ja również przytaczam fragment swojej książki pt. Nie będę płakać, który pięknie wpisuje się w tą tradycję.    




Nagle moim oczom ukazał się gmach parlamentu. Poczułem taką złość, że z trudem powstrzymałem się, by nie splunąć za siebie. I gdyby to ode mnie zależało, nie zostałby po nim, kamień na kamieniu. Już miałem biec dalej, gdy nagle wyrósł przede mną las ludzi. Początkowo nie wiedziałem, co to za jedni i czego chcą?
…I wówczas mnie olśniło, że oto pechowo, natrafiłem na marsz poparcia dla eksterminacji podludzi takich jak ja, który miał wyruszyć rankiem na ulice Warszawy. Stanąłem jak wryty, niewiedząc co mam robić dalej. Szybko jednak wziąłem się w garść i nie czekając aż mnie dopadną, błyskawicznie zrobiłem zwrot na pięcie, byle tylko zniknąć im z oczu. Zrobiłem to dosłownie w ostatniej chwili, bo zwarty tłum ruszył, z wrogimi okrzykami na ustach, jak lew na polowanie. Trochę mnie zmroziło, gdy poczułem ich oddech na swoich plecach. Przyśpieszyłem więc kroku, lecz nie mając dokąd uciekać, byłem zmuszony poszukać schronienia, w tym budzącym grozę miejscu, z którego rozlała się na cały kraj, jak długi i szeroki, fala nienawiści wobec tych, których nowe przepisy rugowały na ślepy tor. I od tego przełomowego momentu, nie mieli już oni prawa, przekroczyć cienkiej, upiornej linii 60 – ciu lat.
Ponieważ od pacholęctwa nawykłem iść pod prąd, również i tym razem, zamierzałem podnieść rękawicę rzuconą mi przez chory system prosto w twarz. Złość na wszystko i na wszystkich dodała mi sił do szybszego przebierania nogami i nieoglądając się za siebie, popędziłem w kierunku znienawidzonego gmachu. Zdążyła mi tylko przemknąć przez głowę jedna myśl, że nowe prawo, chociaż na pierwsze wejrzenie, wydawało się nieludzkie, niosło za sobą pewną wartość dodaną. I tak jak każdy sznur ma dwa końce – tak i nowe prawo miało jeden pozytywny aspekt, gdyż odkąd weszło w życie, blady strach padł na nieprawych obywateli, obawiających się zaostrzenia kar za wszelkiego rodzaju przekręty. Wówczas tak jakby ktoś, przeciął ostrym mieczem węzeł gordyjski – tak z dnia na dzień, wszyscy, jakby sporządnieli.                          
W rezultacie odeszły do lamusa: przeróżnej maści i kolorytu wyłudzenia i afery, mercedesy z kratką, lewe zwolnienia oraz dyplomy, labirynty z płotków przy monopolowym, udawani samotni rodzice, chrzczenie paliwa, szara strefa zmieniła kolor na biały; mówiąc krótko – ludzie zaczęli oddawać cesarzowi co cesarskie…                        
I zaczęto mówić na cały świat: pracowity jak Niemiec, uczciwy jak Polak. To akurat nie było takie złe, lecz ja stale pamiętałem, że ta przemiana, która się w nas dokonała, została okupiona krwią starych, zgorzkniałych ludzi, wysadzonych gwałtownie z siodła.
 

 
 
rEkLaMa TwOjEgO bLoGa