Reklamy na tej stronie sprzedawane są przez widget z AdTaily.com (PLBLOADTAILY0001)

sobota, 29 września 2012

Prawdziwi sportowcy.

Właśnie skończyła się paraolimpiada w Londynie, która nam Polakom dostarczyła dużo więcej pozytywnych emocji, niż ta wcześniejsza, przewidziana dla ludzi zdrowych.  Ja i zresztą wielu z nas  jestem  pod ogromnym wrażeniem osiągnięć polskich sportowców. I nie tylko o sportowe sukcesy tu chodzi. Najbardziej w tym wszystkim godne podziwu jest to, że ci ludzie są mistrzami w pokonywaniu własnych ograniczeń. Ja jako osoba niby pełnosprawna nigdy nie byłabym w stanie wnieść się na takie poziomy jak oni.  Najbardziej wśród grona sportowców zaimponował mi Rafał Wilk, były żużlowiec, który obecnie jeździ na handibikach. Szczery jak do bólu, który wyraźnie potrafi  upomnieć się o swoje prawa i ostatnią rzeczą jaką by oczekiwał dla siebie to byłaby litość.  Bo tak naprawdę ci wielcy sportowcy niepełnosprawni nie tego oczekują od ludzi, tylko zrozumienia ich potrzeb. Ja tylko nie rozumiem jednego. Dlaczego za zdobyte medale otrzymują nagrody kilkukrotnie niższe niż tzw. normalni sportowcy? Jak już to powinno być zupełnie na odwrót. Zresztą jak życie pokazuje przesadne dopieszczanie sportowców wcale nie wychodzi im na dobre. Gdyby polscy siatkarze mieli kredyt we frankach to pewnie, by ten złoty medal zdobyli. Po to chociaż, by się od tego kredytu uwolnić. To samo można rzec o polskich piłkarzach. Patrząc na ich grę, zresztą coraz mniej ludzi ma na to ochotę, ciągle się zastanawiam, za co oni biorą pieniądze. Bo nie na pewno za osiągnięcia sportowe.

Warszawa oblężona.

Dawno stolica nie przeżywała takiego najazdu tłumów jak dziś. Pomimo tego zaplanowane na dziś manifestacje odbyły się nad wyraz pokojowo. Tylko co z nich wyniknie? Moim zdaniem nic, albo niewiele. Szkoda, bo w tym kraju jest wiele do zrobienia. Tylko nie w tym kierunku, co życzyliby sobie manifestanci. Mianowicie Polska potrzebuje reform, a nie uprawiania populizmu.  I z tego należy zdawać sobie sprawę, że jeśli nie zostaną one szybko wprowadzone w życie to skończymy jak Grecy, czy Hiszpanie. Protesty na nic się tutaj zdadzą, bo i z pustego Salomon nie naleje. Wiadoma to rzecz, że nasz kraj nie należy do szczególnie bogatych i nie jest wstanie wypełnić standardy Szwecji, Holandii itd w zapewnieniu wsparcia obywatelowi.  Oczywiście należałoby robić więcej, ale kompleksowo. Nieuniknione jest wprowadzenie w życie niepopularnych reform, takich jak wydłużenie wieku emerytalnego. W przeciwnym razie system emerytalny w ogóle padnie. I wtedy faktycznie będziemy musieli liczyć tylko na rodzinę. Tylko, że ja wolałabym liczyć tylko na siebie. Dlatego też osobiście zamierzam pracować tak długo jak się da. Oprócz reformy systemu emerytalnego konieczne są i następne. Mianowicie reforma KRUS, systemu emerytalnego służb mundurowych, reforma służby zdrowia i wiele innych. Szkoda, że my Polacy nie mamy takiej świadomości, że pewne rzeczy są nieodzowną koniecznością. W tym tygodniu przypadkowo obejrzałam w telewizji program z udziałem Pani  prof. Krystyny Iglickiej-Okólskiej, będącej rektorem uczelni Łazarskiego, która w sposób bardzo obrazowy i czytelny przedstawiła co nas czeka w niedalekiej przyszłości, gdy nie zostaną w naszym kraju wprowadzone konieczne zmiany. Przykładowo, że jeśli nie zostanie wprowadzona w życie reforma systemu emerytalnego to my Polacy wyginiemy jak dinozaury.
 
rEkLaMa TwOjEgO bLoGa