Reklamy na tej stronie sprzedawane są przez widget z AdTaily.com (PLBLOADTAILY0001)

niedziela, 13 kwietnia 2014

Świat się nadal bije.

Czas płynie, dzień po dniu, stare konflikty zbrojne nie wygasają, a wręcz przeciwnie dochodzą kolejne i to całkiem blisko nas, i tylko trudno przewidzieć, co z tego wyniknie. Może nie będzie, aż tak źle i jednak dzieci pójdą we wrześniu do szkoły, lecz nie zmienia to faktu, że konflikt ukraińsko - rosyjski zyskuje na intensywności i niestety znów rykoszetem oberwiemy my, a zwłaszcza polski rolnik, hodowca czy sadownik. Moim skromnym zdaniem powinniśmy znać swoje miejsce w szeregu i nie rzucać się z szabelką na potężniejszego od siebie, zwłaszcza że Ukraina jest poniekąd sama sobie winna, że nie umie zaprowadzić porządku na własnym podwórku (jakby nie patrzeć to rodzinie dysfunkcyjnej odbiera się dziecko, a nie funkcjonującej prawidłowo).  Dlatego nie powinnyśmy stawiać się w roli wielkiego przyjaciela Ukrainy, zwłaszcza że jak śmiem twierdzić, iż w sytuacji odwrotnej raczej na wzajemność nie moglibyśmy liczyć. Zdecydowanie prędzej byśmy zaprzyjaźnili się z Rosjaninem niż Ukraińcem, aczkolwiek oczywiście życzę z całego serca Ukrainie, aby szybko uporała się z wewnętrznym bałaganem i dokonywała w przyszłości właściwych wyborów.  A tak przy okazji, od dawna chciałam pojechać na Krym, gdyż to wyjątkowo piękne miejsce (wiem od mojej koleżanki, która dwa lata temu z plecakiem na plecach przez dwa tygodnie przemieszczała się po półwyspie krymskim) i na pewno kiedyś tam pojadę tylko już w innych realiach. Póki co w moich najbliższych planach jest dłuższy pobyt w Jordanii (w lutym br roku spędziłam w tym pięknym kraju całe trzy dni i jestem pod wrażeniem jego urody i przychylności mieszkańców) i mam nadzieję, że może do tego czasu wygaśnie albo chociaż przycichnie konflikt w Syrii, w końcu nie samą wojną żyje człowiek.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 
rEkLaMa TwOjEgO bLoGa